BALIWyspa pełna zakrętów
Bali wypełniona świątyniami pośród ryżowych tarasów. Bali pachnąca kadzidłami i ziołami. Bali, po której wiją się kręte drogi i gdzie doświadczyłem azjatyckiego, lewostronnego ruchu drogowego. Bali upalne, gdy nisko i chłodne, gdy wysoko. Bali z tłumem turystów i i hinduistycznym spokojem na morzu indonezyjskiego islamu. |
KOMODOKrólestwo jaszczurowatego smoka
Na Komodo nie można zamieszkać, czy przenocować. Można tylko dopłynąć, pochodzić po wyspie by spotkać warana z Komodo, powiedzieć na jego widok "wow, ale wielki" i wrócić. Ale po co nocować? Mógłby nas we śnie dziabnąć, a śmierć pewna i bolesna, bo nie od odniesionych ran, ale powolna, od zakażeń tym, co w gebie ma.... |
FLORES
Czy pan mówi po polsku? Flores jest ciche i spokojne. Turystów zdecydowanie mniej niż na Bali. Wulkanów pełno jak wszędzie w Indonezji. Zapomniane wioski plemion Ngada czy Manggarai. Jaskinia, w której zamieszkiwał człowiek z Flores, któremu budową najbliżej do Hobbita. Czy tak daleko od kraju w miejscu tak bardzo egzotycznym można od rdzennego mieszkańca Mataloko usłyszeć płynne "przepraszam, czy pan mówi po polsku?". Okazuje się że można. |
Flores - Ruteng |
Flores - Bajawa
Flores - Riung
Flores - Kelimutu
JAWAPomiędzy jawajskimi wulkanami
Szybki przelot na Jawę by jednego poranka zobaczyć dymiące Bromo i wielkanocną babkę czyli Batur, a drugiego wspinać się na Ijen. Są pory dnia kiedy pewne widoki nabierają statusu magiczności. W obu przypadkach na Jawie był to wschód słońca. Trzeba więc było wuruszać koło 3 rano. Dostrzeżenie owej magiczności udało się połowicznie. O ile Bromo zachwyciło i w promieniach budzącego się słońca przybierało różne kolory, o tyle Ijen ukryło przede mną swój krater we mgle pokazując mi wielkiego wała. Co zobaczyłem, to utrwaliłem. |