CHIANG MAIKhao Soi
Oczywiście do Chiang Mai nie pojechałem tylko na Khao Soi, ale wiedziałem że będąc tam muszę spróbować. Było warto, a transseksualna kucharka i właścicielka małej knajpki w jednym miała dar przyrządzania tego specjału. Z Chiang Mai nie przywiozłem przypraw, ani T-shirta - przywiozłem dywan (jakkolwiek śmiesznie i dziwnie to brzmi). |
CHIANG RAIDo syta - na czarno i na biało
W Chiang Rai problemem nie jest brak jedzenia, ale brak możliwości dogadania się. Każdy przytakuje, mimo zupełnego braku zrozumienia o co chodzi. Z tego właśnie powodu jeden z wieczorów był pod hasłem: jedz do syta. Problem pojawił się przy płaceniu. Sponsorem - wbrew swojej woli - okazał się właściciel restauracji. Później było już tylko czarno i biało. |